Muzyczno-filmowy luty: ulubione piosenki z filmów (cz.I)

W poprzedniej notce przedstawiłam moje ulubione soundtracki z filmów. Czasem jednak nie cała ścieżka dźwiękowa jest udana, a w pamięć zapada tylko jeden wybrany utwór. Dziś zaś chciałabym zaprezentować kilka takich piosenek – oto parę filmowych kawałków, których lubię posłuchać.

Czytaj Dalej „Muzyczno-filmowy luty: ulubione piosenki z filmów (cz.I)”

Muzyczno-filmowy luty: ulubione piosenki z filmów (cz. II)

<< CZĘŚĆ PIERWSZA

#7. Limp Bizkit, Take A Look Around (Mission Impossible 2, reż. John Woo, 2000 r.)

Choć bardziej znany jest inny filmowy przebój Limp Bizkit, Behind Blue Eyes z thrillera Gothika, ja postanowiłam umieścić w tym zestawieniu inną piosenkę. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki wpleciono charakterystyczny motyw przewodni Mission ImpossibleTake A Look Around tylko zaczyna się spokojnie i niewinnie, a później zagina ostrym, gitarowym riffem i szaloną perkusją. Brzmi dobrze nawet po 15 latach.

#8. Lana Del Rey, Once Upon A Dream (Czarownica, reż. Robert Stromberg, 2014 r.)

Do tej piosenki nie wyobrażam sobie innego wokalu niż Lany Del Rey. Wykonanie jej właśnie przez tę wokalistkę uważam za doskonały wybór – efektem jest niezwykle baśniowy, delikatny i nastrojowy utwór. Po raz pierwszy usłyszałam go w teaserze Czarownicy i od tamtej chwili z niecierpliwością oczekiwałam premiery. Piosenka Once Upon A Dream ma w sobie magię, która wypełnia ją od pierwszej sekundy do ostatniej – ja słucham jak zaczarowana.

#9. Jennifer Lopez & Flo-Rida, Goin’ In (Step Up 4: Revolution, reż. Scott Speer, 2012 r.)

Piosenka Goin’ In ze Step Up 4: Revolution to jednocześnie jeden z moich ulubionych utworów na trening. Taneczny, energetyczny i doskonale „rozkręcający”, czyli idealnie pasujący do tematyki filmu. Ponadto teledysk, w którym Jennifer Lopez prezentuje się w najlepszej formie i prawdziwie daje czadu w choreografii – lubię to!

#10. VA, Cell Block Tango (Chicago, reż. Rob Marshall, 2002 r.)

Chicago, laureat 6 Oscarów, 3 Złotych Globów oraz jednej nagrody Grammy to prawdziwy klasyk musicalu. Aż trudno uwierzyć, że film ten nakręcono 13 lat temu – ja wciąż uwielbiam do niego wracać. Soundtrack z tej produkcji pełen jest ciekawych utworów: All That Jazz, When You’re Good To Mama, Roxie czy Razzle Dazzle, ale moim absolutnym numerem jeden jest Cell Block Tango. Pop, Six, Squish, Uh-uh, Cicero, Lipschitz!

#11. Wheatus, Teenage Dirtbag (Frajer, reż. Amy Heckerling, 2000 r.)

Piosenkę Teenage Dirtbag to przykład jednego z tych kawałków, które każdy zna, ale nikt nie potrafi podać jego wykonawcy. Tak było i ze mną, bo słyszałam wiele razy, ale nigdy nie wiedziałam, skąd ją znam… A później na Vivie zobaczyłam teledysk, skojarzyłam go z filmem Frajer i nie mogłam przestać słuchać. To kawałek tak chwytliwy i pozytywny, że aż niesposób go nie lubić.

I’ve got two tickets to Iron Maiden, baby,
Come with me Friday, don’t say maybe!

#12. Muse, Supermassive Black Hole (Zmierzch, reż. Katherine Hardwicke, 2008 r.)

Nie jestem entuzjastką sagi Zmierzch: nie rozumiem fenomenu bożyszcza Roberta Pattinsona, a na filmie nudziłam się jak mops. Choć oficjalną piosenką promującą film była Decode Paramore, znacznie bardziej spodobała mi się inna pozycja z soundtracku. Muse to niby też nie moje klimaty, ale piosenka Supermassive Black Hole to rockowy odlot, przy którym trudno usiedzieć w miejscu. Skojarzenia z Cullenami już chyba się nie pozbędę, ale tego kawałka zawsze chętnie posłucham!

A jakie filmowe piosenki są Waszymi faworytami? Podeślijcie swoje ulubione kawałki na musiclikeair@gmail.com 😉

Muzyczno-filmowy luty: ulubione soundtracki (cz. II)

<< CZĘŚĆ PIERWSZA

#4. VA, John Wick: Original Motion Picture Soundtrack (John Wick, reż. David Leitch, 2014 r.)

O ile sam film John Wick nie jest powalający, to soundtrack zasługuje na uwagę. Rock z domieszką elektroniki i dubstep tworzą mroczną, intrygującą ścieżkę dźwiękową i stanowią doskonałe tło dla akcji. Moją uwagę zwrócił szczególnie utwór Who You Talkin’ To Man? w wykonaniu Ciscandra Nostalghia – rozmyty wokal, elektroniczne wstawki i gitarowe riffy przypominają mi nieco stylistykę Marylina Mansona. A jeśli nawet kogoś nie przekonał Keanu Reeves w głównej roli, być może skusi się jednak na soundtrack – warto go przesłuchać.

#5. Madredeus, Ainda (Lisbon Story, reż. Wim Wenders, 1994 r.)

Atmosfera Lizbony, dźwięki tego miasta-portu, melodia języka, zbliżonego bardziej do rosyjskiego niż jakiegokolwiek języka śródziemnomorskiego, sprawiły, że zapragnąłem skomponować film, w którym dźwięk przeważałby nad obrazem… Wydało to mi się interesujące. I między innymi o tym opowiada Lisbon story.

– mówił o filmie jego reżyser, Wim Wenders.

Choć film Lisbon Story nie przypadł mi do gustu (ja zapamiętałam miasto zupełnie inaczej), soundtrack jest fantastyczny i słuchałam go jak urzeczona. Delikatność gitary i subtelny śpiew tworzą piękny odcień smutku, tak charakterystyczny dla fado. Z pewnością nie jest to muzyka dla każdego, ale gorąco zachęcam, by choć raz jej posłuchać. Jest tak hipnotyzująca, że nie można przejść obok niej obojętnie.

#6. VA, An Education (Była sobie dziewczyna, reż. Lone Scherfig, 2009 r.)

Bardzo dobry, niezwykle kobiecy film, który polecam każdemu. W rolach głównych Carey Mulligan, Peter Sarsgaard, Dominic Cooper i Rosamund Pike – obsada doskonała, historia interesująca, akcja umiejscowiona w latach 60. XX wieku. A w dodatku bardzo udany soundtrack: utrzymany w stylistyce retro, łączący w sobie zmysłowe, francuskie piosenki, delikatny jazz i rock’n’rolla. Polecam na nastrojowy wieczór, można się rozmarzyć 😉

#7. Buena Vista Social Club & Ry Cooder, Buena Vista Social Club (BVSC, reż. Wim Wenders, 1999 r.)

W moim zestawieniu pojawia się kolejny film Wima Wendersa i przyznaję, że ten skradł mi serce od pierwszych chwil. Muzyka latynoska jest mi szczególnie bliska ze względu na taneczny epizod w moim życiu; przy sambie czy cha-chy po prostu nie mogę usiedzieć w miejscu. Po obejrzeniu filmu Buena Vista Social Club jestem przekonana, iż na tym świecie nie ma miejsca bardziej tętniącego takimi rytmami niż Kuba – muzyka grana na każdym rogu i z urzekającą wręcz pasją. Uwielbiam hipnotyzujący rytm Chan Chan, energetyczny El Cuarto De Tula, nostalgiczny El Carretero, pełen pasji Candela. Oj, czuję w powietrzu salsotekę!

Oto moje ulubione soundtracki – mam nadzieję, że spodobało się Wam filmowo-muzyczne zestawienie. Jeśli chcielibyście polecić mi ciekawą muzykę (nie tylko tę ze szklanego ekranu), piszcie śmiało: musiclikeair@gmail.com (;

Muzyczno-filmowy luty: ulubione soundtracki (cz. I)

Więź między filmem a muzyką jest niepodważalna – wszyscy kojarzymy motywy z klasyków takich jak Psychoza, 2001: Odyseja kosmiczna, Ojciec chrzestny czy Dziecko Rosemary. Choć nie jestem kinomaniakiem, lubię czasem obejrzeć dobry film; oprócz fabuły zwracam również uwagę na ścieżkę dźwiękową. Z okazji zbliżającej się 87. ceremonii wręczenia Oscarów luty postanowiłam poświęcić muzyce i filmowi – w dzisiejszym wpisie prezentuję moje ulubione soundtracki.

Czytaj Dalej „Muzyczno-filmowy luty: ulubione soundtracki (cz. I)”